Niedawno natrafiłam na firmę Retrodzieło. Nie wiem jak Wam ale mi od razu kojarzy się z rękodziełami :) Ten sklep tworzy alternatywę dla powtarzanych wzorów, które możemy znaleźć w sieciówkach. Nie macie czasami wrażenia robiąc zakupy w centrum handlowym, że jesteście cały czas w jednym sklepie i wszystko wygląda tak samo ? Tutaj możecie o tym zapomnieć ponieważ sklep współpracuje z młodymi kreatywnymi projektantami, którym nie brak pomysłów na zwariowane kolekcje. Retrodzieło dzieli się na trzy kategorie : dom, dziecko i biżuteria także każdy znajdzie coś dla siebie. Zapraszam do zakupów kliknij tutaj
Ręczna robota, pasja, historia tchnięta w każdy przedmiot i polska przedsiębiorczość - tak w skrócie można by opisać to, co kryje się za fioletowym logo
Zainspirowała mnie historia założycielki sklepu internetowego. Porzuciła swoją dotychczasową pracę by zająć się tym co sprawia jej przyjemność. Zapraszam do czytania wywiadu :)
Skąd pomysł na Retrodzielo ?
Pomysł sklepu
zrodził się po pierwsze - z chęci stworzenia czegoś dla siebie, a po drugie - z
umiłowania do rzeczy pięknych. Wydaje się banalne, natomiast chciałam w pomyśle
tym przenieść nutkę swoich przekonań, stylu życia, preferencji i gustu.
Chciałam
także by miejsce to skupiało przedmioty stworzone z myślą o tradycji, kulturze,
folklorze i ekologii. Zamiarem moim było
więc, by znaleźć tu można było rzeczy niebanalne, unikatowe, ręcznie robione z
naturalnych materiałów. Moim zamiarem było, by przedmioty te cieszyły nie tylko
oczy, ale także dawały satysfakcję posiadania rzeczy niepowtarzalnych i
niezwykłych w swej prostocie.
Jaki jest Twój stosunek do niepowodzeń
Z tymi
niepowodzeniami bywa różnie. Zdarzają
się, owszem, jak u każdego. Małe,
większe - zależy od sfery życia i momentu, w którym się znajdujemy. Niestety
jestem typem osoby, która przejmuje się zbytnio wieloma rzeczami, czasem aż
zanadto i niepotrzebnie. Zbyt emocjonalnie podchodzę do wszystkiego, co robię.
Oczywiście w chwili porażki widzę fatum, czarne barwy, ale po wszystkim widzę
siłę i moc przetrwania w danej sytuacji oraz, de facto z perspektywy
konsekwencji, myślę o zwycięskim wyjściu z opresji.
Mówi się,
że zanim odniesiemy sukces musimy tysiąc razy upaść. Jak było w
Twoim
przypadku ?
Trudno jest
mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie odniosłam jeszcze sukcesu. Przynajmniej
w ujęciu zawodowym. Wciąż jestem na początku swojej drogi jako przedsiębiorcy.
Wciąż uczę się cierpliwości, popełniam błędy. Na takie podsumowania przyjdzie
czas później.
Jednak
uważam, że zazwyczaj jakikolwiek sukces okupiony jest ciężką pracą - czyli
krew, pot i łzy :)
Jaka jest Twoja ulubiona książka /film ?
Ooo tych jest
wiele i trudno by mi było zdecydować się na ten jeden tytuł. Kocham i posiadam
wszystkie książki Janusza L.
Wiśniewskiego. Jak nikt zna się na kobiecym wnętrzu. Nie wiem, jak on to robi?
Jeśli chodzi
zaś o filmy, to lubuję się w ostatniej twórczości Woodego Allena. Mam zawsze o
czym myśleć po wyjściu z kina, a o to chyba powinno chodzić. No i setki razy
widziałam Dirty Dancing.
Czy masz swoje motto życiowe ?
Zastanawiałam
się nad tym wiele razy, bo to takie modne pytanie. Stwierdzam, że jestem mocno
w tyle, bo nie mam takowego i nie będę wymyślać na poczekaniu zdań po łacinie.
Jest jednak słowo, które od dawna przewija się w mojej głowie -
"SIŁA". Zawsze musiałam ją mieć i do niej staram się motywować.
Kto jest
Twoim największym idolem?
Czy zabrzmi
to banalnie, jak powiem, że Mama?
Ona jest
bardzo silną kobietą i osobowością w ogóle. Radzi sobie, i zawsze musiała, w
najróżniejszych trudnych sytuacjach życiowych. Do tego ma niesamowitą charyzmę
i pewność siebie. No właśnie, ta wspomniana wcześniej siła, to chyba jej drugie
imię. Zazdroszczę jej tego. Stąd może moje dążenie do bycia silną kobietą.
Oczywiście.
Mam wspaniałą rodzinę, pięknego kota. Mieszkam od dwóch lat w pięknym Krakowie.
Prowadzę życie, które dostarcza mi wielu emocji. Nigdy nie wiem, co wydarzy się
następnego dnia - to ekscytujące.
Miewam, jak
każdy człowiek. Nie lubię porażek, to normalne, ale wtedy pojawia się
słowo-klucz "SIŁA".
Wiele osób
boi się porzucić swoje dotychczasowe pełne stabilizacji ale i
monotonii
życie i wyjść poza strefę bezpieczeństwa. Co radziłabyś
osobom,
które chcą wyjść przed szereg i spełniać marzenia ?
Nie uważam
siebie za dobrego doradcę, szczególnie jeśli chodzi o życiowe wybory.
Mojego życia
zawodowego przed Retrodziełem nie nazwałabym też pełnego stabilizacji.
Pracowałam w wielu firmach, które lepiej lub gorzej radziły sobie na rynku, nie
po drodze było mi też z wieloma szefami. W związku z tym stabilizacją i strefą
bezpieczeństwa to nie było. To też przyczyniło się do tego, że założyłam firmę,
bo nie chciałam się martwić, czy za miesiąc będę jeszcze pracować w tym
miejscu. Nie chciałam, by moje "być czy nie być" zależało od czyjegoś
humoru, czy umiejętności w zarządzaniu firmą. Chciałam być zależna tylko od
siebie. Poza tym wyznaję zasadę, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż
całe życie mieć do siebie pretensje, że się nie miało odwagi spróbować. Tak
zdobywa się doświadczenia i na ich podstawie formułuje wnioski.
Super wywiad :) Pokazujesz że każdy z nas może zmienić coś w swoim życiu i być wreszcie szczęśliwym :)
OdpowiedzUsuńKurczę może i ja powinnam uciec z korporacji :-)
OdpowiedzUsuńRacja! Życie jest za krótkie, by codziennie odbijać kartę w zakładzie i wysłuchiwać sfrustrowanych "dyrektorzyn".
OdpowiedzUsuń